Podsumowanie 2021

Banner image

Ostatnio planuję znacznie mniej, niż robiłem to w poprzednich latach, dlatego uznałem, że wypada przynajmniej zrobić krótkie podsumowanie 2021 roku.

Jest to jednocześnie kontynuacja wpisu "Po co to wszystko?". Napisałem tam, że w kwietniu rzuciłem etat i postanowiłem poszukać interesujących rzeczy, którymi mógłbym się zająć, bo dotychczasowe przestały działać.

Dałem sobie trochę czasu na prowadzenie tego bloga i prace nad skutecznyprogramista.pl.

krzysztof.io

W styczniu kupiłem domenę i zacząłem prowadzić prywatnego bloga.

To, czym jest dla mnie prywatny blog i jakimi zasadami się kieruję, opisałem w osobnym wpisie: "Prywatny blog"

Założyłem i potem potwierdziłem, że chcę dokumentować swoje doświadczenia, zamiast przekonywać ludzi do tego, że warto rozważyć to, o czym piszę.

Traktuję tego bloga jako miejsce do opisywania swoich eksperymentów, głównie dla siebie. Najbardziej pomagają mi treści, gdzie ktoś opisuje swoją drogę, dlatego mam nadzieję, że moje doświadczenia też komuś pomogą. Traktuję to jednak jak efekt uboczny.

Podczas przerwy od etatu udało mi się wyrobić w miarę sensowny nawyk tworzenia, który polegał na codziennym tworzeniu notatek i zbieraniu materiałów, aż do momentu, gdy będzie ich tak dużo, że stworzenie z nich wpisu będzie ekstremalnie łatwe.

W ostatnim kwartale roku, z powodów, które opisuję niżej, trochę mi się ten nawyk zatracił (więc może nie był jeszcze nawykiem?) i pracuję teraz, żeby go przywrócić.

Blog i tworzenie notatek zostaje na stałe, bo jest to zdecydowanie coś, co popycha mnie do przodu, pozwala przemyśleć i rozpracować wiele rzeczy, a także rozpocząć wiele projektów, nad którymi chciałbym pracować.

Dodatkową rzeczą, która powinna się niedługo pojawić to newsletter. Powiedziałem sobie, że gdy organicznie zgromadzę tam 100 osób, to zacznę go wysyłać. Brakuje 12 osób, więc powoli zaczynam myśleć nad ciekawą formą, która nie będzie kolejnym szumem informacyjnym. Jednym z ciekawych wzorów jest dla mnie julian.com.

Notatki

Mój system notatek pozostaje moim głównym systemem produktywności. Nadal uważam, że jest to najprawdopodobniej najlepsza rzecz, którą kiedykolwiek wypracowałem.

Bardzo chciałbym się podzielić tym, jak on wygląda, na większą skalę, lecz na razie brakuje mi czasu. Z osobami zainteresowanymi dogaduję się głównie na niedługie spotkania online, na których pokazuję, jak mogliby zaimplementować poszczególne części tego systemu, w zależności od tego, jaki jest ich cel - czy to tworzenie treści, uczenie się, czy po prostu uporządkowanie poszczególnych części życia, które można uporządkować notatkami.

System ciągle ewoluuje, ale obecnie są to już minimalne usprawnienia, bo całość działa bardzo dobrze.

Największą zmianą, jaką wprowadziłem w 2021, był powrót do książek fizycznych (głównie dlatego, że mam fajny sposób zaznaczania interesujących fragmentów) i spisywanie z nich notatek od razu własnymi słowami.

Wcześniej używałem głównie Kindla i stosowałem stopniowe podsumowywanie, ale w przypadku książek taki proces zajmuje zbyt dużo czasu (do artykułów jest ok).

SP 2.0

skutecznyprogramista.pl, to projekt, w którym chcę pokazać, jak być maksymalnie wartościowym członkiem zespołu IT, pozostaje głównym pożeraczem energii.

Początkowo był to blog. Teraz jest to mailing. Zmiany wynikają z tego, że zacząłem bardzo szeroko - od bloga IT i kanału na YT, gdzie przekazuję wszystko, co wydaje mi się najbardziej wartościowe z punktu widzenia pracy w IT.

Od samego początku stopniowo zawężam i doprecyzowuję, co tak naprawdę chcę przekazać i jeszcze w maju tamtego roku nie wiedziałem. Plan rodził się stopniowo przez najbliższe miesiące.

Jedną z głównych rozterek było to, jak rozlokować treści między SP i krzysztof.io.

Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że chcę pisać prywatny blog, który rozwiązał wszystkie moje rozterki.

Dowiezienie tego projektu to moje największe marzenie. Udowodniłoby mi to, że nadal potrafię dowozić, dało zastrzyk motywacji, a przy okazji oddałbym w ręce odbiorców coś, co uważam za bardzo wartościowe.

Jednak nadal poświęcam temu zbyt mało czasu i muszę to naprawić.

Cały czas szukam sposobów na usystematyzowanie procesu pracy nad projektami. Ostatnio przeczytałem i podsumowałem w tym celu książkę Just Fucking Ship, która pokazała mi bardzo wyraźnie dwie rzeczy:

  1. Rzuciłem się z motyką na słońce i chciałem zrobić zdecdowanie za dużo.
  2. Od dawna mam już wszystko, co potrzebne, żeby dowieźć ten projekt, muszę tylko ruszyć dupę.

Praca

Jak wspominałem na początku, w 2021 wziąłem sobie wolne od pracy na etacie, żeby znaleźć ciekawe rzeczy, nad którymi mógłbym pracować.

Jedna z tych rzeczy znalazła już w lipcu i jak na ironię była to praca na etacie, którą koniec końców wznowiłem w październiku.

Razem z kilkoma znajomymi pomyśleliśmy "a jakby to było pracować razem jako zespół" i ten pomysł wydawał mi się wystarczająco atrakcyjny, żeby zainwestować w niego czas.

Była to okazja do pracy z osobami, które lubię, szanuję, z którymi mam osobiste relacje i z którymi pracowałem już wcześniej.

Myślałem wtedy, że budowanie zespołu będzie znacznie łatwiejsze i będę musiał poświęcić minimalną ilość energii na "rozwiązywanie problemów z ludźmi", o których pisałem wcześniej.

W praktyce skończyłem z dobrze znanym w IT problemem "pięciu seniorów w jednym zespole", gdzie każdy ma swoje bogate doświadczenia, swoje zdanie, gdzie czasem brakuje faktów i racjonalnego myślenia, a do dyskusji włączają się emocje.

Podejrzewam, że każdy z nas, mniej lub bardziej świadomie, oczekiwał, że przyjdzie pokodzić w spokoju, w fajnym gronie i nie będzie to specjalnie wymagające.

Jednak stopniowe przechodzenie przez fazy formowania się zespołu, jak zwykle okazało się to być wielkim obciążeniem i prawie każdy dzień pracy kończył się na tym, że nie miałem już energii na nic innego.

Co ciekawe, w przypadku pracy z ludźmi, których "lubię, szanuję, z którymi mam osobiste relacje" praca nad tymi rzeczami wydaje mi się cięższa niż praca z losowymi ludźmi. To dlatego, że zależy mi bardziej na relacjach osobistych, niż na dobrych relacjach w pracy.

Jednak praca i potencjalne konflikty mogą wpływać na relacje osobiste. W przypadku losowych osób znacznie łatwiej jest to olać to, co działo się w pracy i się nie przejmować. W przypadku znajomych jest mi znacznie ciężej, bo cały czas się zastanawiam, czy konflikty w pracy nie zaczną przenikać do życia prywatnego (a przenikają) i jak mogę poprawić sytuację, żeby wszystko wróciło do normy.

Potrzeba bardzo dojrzałego zespołu, żeby konflikty w pracy nie przenikały do życia prywatnego, a i tak wtedy też nie zawsze się udaje.

Powrót do pracy na etacie w takim trybie traktuję jako eksperyment, który na razie sporo mnie nauczył, ale jeszcze nie potrafię stwierdzić, czy jest udany.

Najwiekszym plusem jest to, że doświadczeni ludzie wiedzą, co robią. Nie muszę zajmować się wszystkim, bo każdy potrafi wziąć odpowiedzialność za jakąś część tego, co robimy i dowieźć ją od początku do końca.

Praca z osobami, którym możesz zaufać, że zrobią dobrą robotę to krok w stronę takiej pracy, jaką opisywałem w notatkach ze Steal Like an Artist:

Znajdź pracę na etacie, która będzie wspierać Twoje projekty.

Utrzymanie się z własnych projektów może trochę potrwać. Do tego czasu warto mieć pracę, która pomoże nam dotrzeć do tego miejsca.

Dobra praca na etacie, która wspiera pracę nad naszymi projektami:

  • Jest dobrze płatna.
  • Umożliwia kontakt z interesującymi ludźmi.
  • Wprowadza rutynę.
  • Nie powoduje, że chce nam się wymiotować.
  • Pozostawia wystarczająco dużo energii, żeby tworzyć coś swojego.

Przez ostatnie miesiące nie zostawało mi może energii na robienie innych rzeczy, ale myślę, że jestem w stanie to osiągnąć. Jeśli się nie uda, to wtedy będę myślał nad rozwiązaniem.

Nowy system szybkiego ciśnięcia do przodu

(w prywatnych notatkach ten nagłówek jest znacznie bardziej zwięzły, ale tutaj nie wypada używać takich słów)

W 2021 dużo rozmyślałem nad tym, w jaki sposób chcę pracować.

Podejście z wyznaczaniem sobie celów trochę mnie zawiodło, gdy wszystkie osiągnąłem i próbowałem rozpracować, co robić dalej, żeby nie popaść w marazm.

Efekty widać na blogu, gdzie większość rzeczy opisuje różne elementy mojego sposobu pracy.

Chciałbym niedługo zebrać to wszystko w jakiś spójny proces, bo we wszystkim, co czytam i analizuję, zacząłem widzieć wzór, który wydaje mi się sensowny.

Nie mam jeszcze konkretów, ale kilka kluczowych fraz się znajdzie:

  • Praca w sezonach i planowanie kwartalne
  • Planowanie just-in-time
  • Wyznaczanie kierunku, wartości i proste systemy, zamiast wyznaczania celów
  • Zarządzanie energią, a nie czasem
  • Mierzenie postępów, a nie braków
  • Esencjalizm
  • Deep Work
  • Digital Minimalism
  • Praca w sprintach i odpoczynek

Nad tym wszystkim góruje to, że muszę bardziej świadomie odpowiadać sobie na pytanie "czym się chcę teraz zająć", "co chcę sobie wziąć na głowę" i wybierać bitwy, które chcę toczyć.

Znajomości

W 2021 poznałem bliżej klika osób dzięki, którym moja głowa ma się lepiej. Przy okazji tego podsumowania chcę Wam wszystkim podziękować (wiecie kim jesteście :*).

Najważniejsze książki 2021

Eksperyment, który chciałbym przeprowadzić, ale nie będę miał na niego czasu

Na koniec taki mały rodzynek. Nadal rozkminiam, jak znaleźć na to czas.

Naval w podkaście Joe Rogana sugerował medytować przez 1 godzinę dziennie przez przynajmniej 60 dni, nie wkładając w to żadnego wysiłku. Nie walczyć z myślami, nie skupiać się na niczym, tylko przeprocesować wszystko, co siedzi w głowie, aż do momentu, że jedyne, o czym będziemy myśleć, to rzeczy z wczoraj.

U niego w takim momencie pojawiają się krótkie chwile, kiedy w głowie jest po prostu cisza.

Musi być to naprawdę piękne przeżycie, którego większość z nas nigdy nie doświadczy.